Jako ambasadorka marki L’Occitane chciałam z Wami podzielić się osobistą historią, napisałam ją z całego serca, odkrywając trochę więcej siebie niż zazwyczaj. Muszę się przyznać, że generalnie nie lubię o sobie opowiadać, ale w tym przypadku zrobiłam wyjątek. Chciałabym też wiedzieć, co Wam pomaga w akceptacji siebie…
Większość ludzi oglądając mojego bloga myśli, że od zawsze byłam pewną siebie osobą, albo nawet że taką osobą jestem. Myślałam, że faktycznie taka jestem, ale później się okazało, że potrafiłam tylko umiejętnie stworzyć na zewnątrz pozory pewnej siebie, a nawet “seksownej dziewczyny”, kiedy rzeczywistość była nieco inna…
Chodzi o to, że jak każda kobieta miałam wiele kompleksów (i nadal mam!). Uważam, że daleko mi do ideału i już się z tym pogodziłam i od tego momentu jak to zaakceptowałam, zaczęłam w pełni żyć. W przeszłości ciągle sobie powtarzałam, że jestem za chuda, za gruba, niewystarczająca piękna, niewystaraczająco dobra… Zresztą wiecie pewnie jak to jest, stojąc przed lustrem umysł zaczyna zadawać różne głupie pytania. Kiedy tak sobie stałam przed lustrem i ciągle miałam chęć zmieniać coś w sobie, żeby stworzyć lepszą wersję siebie, pomyślałam, że coś jest ze mną nie tak. Czemu ciągle mam ochotę na zmiany? Ok, to że kobieta jest zmienna to jest w porządku, ale u mnie to wynikało z braku satysfakcji. Fakt jest taki, że pomimo wielu starań doszłam do wniosku, że nigdy nie osiągnę tak zwanego ideału. Bo on po prostu nie istnieje, ciągle się zmienia i życie w poszukiwaniu czegoś abstrakcyjnego pozostaje pozbawione głębszego sensu. Wtedy odpuściłam… Jestem taka jaka jestem. Komuś się podobam, komuś nie. Trzeba po prostu z tym żyć, a wtedy życie zaczyna być zdecydowanie przyjemniejsze.
Uświadomiłam sobie, że każda z nas jest inna. Ok, wszystkie słyszałyśmy tę bajkę – nie masz dużego nosa, po prostu jesteś oryginalna, wyróżniasz się wśród tłumu ;) Ale kto chce wierzyć w tą historię, każda dziewczyna chce wyglądać jak Angelina Jolie… Prawda pozostaje taka, że są określone kanony piękna i każda dziewczyna stara się “dopasować” do głównego nurtu. Dobra wiadomość jest taka, że ideały się zmieniają… A zatem to oznacza, że ideał nie istnieje. Nie oznacza to, że musimy przestać używać komsetyki, wręcz odwrotnie trzeba dbać o siebie. Kiedy akceptujemy siebie, chcemy dbać o siebie jeszcze bardziej. Odstawiłam tańsze kosmetyki, zawierające nieprzyjazne chemiczne substancje i postawiłam na naturalną pielęgnację, zaczęłam się zdrowo odżywiać i dużo ćwiczyć.
Co było dla mnie najtrudniejsze do zaakceptowania w moim ciele?
Chciałam mieć bardziej chłopięcą, chudą sylwetkę. Od zawsze. Chciałam mieć proste włosy. Prostuję je prostownicą i na razie przy tym zostaję ;) Ale nauczyłam się też kochać moje loki, tak samo jak moją kobiecą sylwetkę z ogrągłą pupą, wąską talią i wydatnym biustem.
Myślę, że każda kobieta jest piękna bez wyjątku. Ale jeśli nie czujemy się dobrze we własnej skórze, wtedy dopiero mamy problem. Osobiście, w moim przypadku dużo daje zdrowe odżywianie i sport, masaże… Jeśli dbam o swoje ciało, poświęcam mu uwagę, to też wpływa to automatycznie na moje samopoczucie. Czuję, że nie jest mi obojętne to jak wyglądam, codziennie poświęcam kilka minut na masaż twarzy… Takie małe rzeczy sprawiają, że dobrze się ze sobą czuję i akceptuję siebie taką jaka jestem.
Zdjęcia Sergioloporto.com
A ja bym chciała być chuda, ale jakoś mi nie po drodze :)
będzie dobrze ;)
Wydaje mi się, że każda z nas ma jakieś cechy, których u siebie nie lubi. Ja miałam dwa duże kompleksy, których się pozbyłam medycznie. Myślałam, że jeśli się ich pozbędę to będzie już perfekcyjnie. Nic bardziej mylnego! Doszukiwałam się kolejnych, kolejnych i kolejnych… w końcu sobie odpuściłam. Każda z nas jest wyjątkowa na swój sposób. Generalnie jest tak, ze to co dla jednych brzydkie dla innych może być doskonałe. Kiedyś spontanicznie zachwycona bujnymi lokami jakiejś dziewczyny powiedziałam jej, że ma boskie włosy. A ona na to “Serio? Ja i ich tak nie lubię:)”… Trzeba siebie zaakceptować i tak jak piszesz dopieszczać swoje ciało, aby czuć się jeszcze lepiej:)
Dokładnie tak, trzeba o siebie dbać i odpuścić… Chociaż czasami jest to bardzo trudne ;)
Nie ma się co przejmować, łatwiej chyba się przyzwyczaić a najlepiej zaakceptować :)
Wiadomo :)