Trudno o bardziej irytujące strategie marketingowe niż udawanie, że jakiś produkt jest inny niż w rzeczywistości. Ostatnio z równowagi wytrącają mnie kosmetyki, które natrętnie uśmiechają się do nas ze sklepowych półek w ekologicznym przebraniu. Jednak po przeanalizowaniu INCI, czyli listy składników umieszczonej z tyłu opakowania, najczęściej okazuje się, że bardzo podobny lub identyczny produkt możemy kupić w wersji najzupełniej nieekologicznej, za to o kilka złotych tańszej. A jednak nie warto się poddawać, gdyż dobre kosmetyki naturalne mogą dostarczyć nam znacznie więcej cennych składników, niż najlepsze mieszanki z probówki. O czym powinniśmy pamiętać?
INCI kosmetyków ekologicznych. Silikony, parafina, emulgatory.
Na początku warto dokładnie przeczytać listę składników każdego z kosmetyków, który planujemy kupić. Oczywiście wszelkie informacje dotyczące tego, jak dobroczynny wpływ ma dana odżywka na nasze włosy, zapobiegliwie pomijamy – a nuż nas skuszą? INCI tylko z pozoru wygląda na skomplikowane, tak naprawdę wszystkie składniki są na liście umieszczone w bardzo logiczny i precyzyjny sposób. Na początku mamy bazę kosmetyku (najczęściej jest to woda, choć może być nią też olej – gorzej, jeżeli substancją bazową jest alkohol, wtedy taki kosmetyk szybko odkładamy na półkę), następnie substancje aktywne, po nich ekstrakty roślinne, a na końcu substancje zapachowe i konserwanty. Z tak ułożonej listy bardzo łatwo wyczytać, czy kosmetyk zawiera dużą ilość naturalnych składników i olejków, czy też tylko śladowe ich ilości, przytłoczone chemicznymi wypełniaczami (silikonami, emulgatorami, parafiną), gdyż w takiej sytuacji wszystkie substancje występujące w produkcie w ułamkowej proporcji (mniejszej niż 1%) będą wymienione na samym końcu w kolejności alfabetycznej. A przecież na balsam zawierający cenny składnik (np. olej makadamia) w ilości liczonej w promilach zwyczajnie szkoda czasu i pieniędzy.
Czym są składniki o magicznej nazwie SLS i SLES?
A co ze środkiem listy? Zacznijmy od substancji aktywnych – znajdziemy tam detergenty decydujące o myjącym działaniu mydła lub szamponu oraz składniki nawilżające i natłuszczające. Najlepiej, żeby znalazły się tam naturalne wyciągi z roślin (np. ekstrakt z zielonej herbaty lub olejek ze słodkich pomarańczy) oraz delikatne detergenty. Gorzej, jeżeli na pierwszym miejscu znajdziemy SLS (Sodium Lauryl Sulfate) lub SLES (Sodium Laureth Sulfate), które są mocnymi detergentami silnie drażniącymi skórę, a dodawanymi nawet do mydełek dla dzieci. Zamiast nich lepiej stosować kosmetyki zawierające słabsze środki, także naturalnego pochodzenia, choć obowiązuje tu zasada, że nie powinny być one łączone z SLS ani SLES. Substancje nawilżające i nabłyszczające powinny opierać się na naturalnym regenerowaniu struktury skóry oraz włosów, a nie na sztucznym ich zaklejaniu, jak ma to miejsce przy stosowaniu silikonów i innych sztucznych emulgatorów. Zamiast chemicznych wypełniaczy szukajmy masła Shea, oleju arganowego, oleju makadamia lub innych naturalnych ekstraktów i olejków, a także gliceryny wyłącznie naturalnego pochodzenia. Warto też pamiętać, że nawet poczciwie brzmiące nazwy mogą kryć sztuczne substancje stanowiące dla organizmu ciała obce – parafina i wazelina powstają przy okazji rafinowania ropy naftowej i dlatego są przez zwolenników zdrowego stylu życia traktowane jako składniki nieprzyjazne naturze.
Parabeny
Kosmetyki naturalne nie powinny też zawierać parabenów, czyli silnie działających sztucznych konserwantów znajdujących się na czarnej liście każdego ekologa. Parabeny nie tylko wywołują uczulenia, ale są też podejrzewane o działanie rakotwórcze, a do tego są wykrywane w moczu 90% ludzi na całym świecie, także mieszkających w regionach słabo rozwiniętych. Trochę przerażające, prawda? Kosmetyki w pełni naturalne to nie tylko produkty bez parabenów (więcej informacji znajdziesz tutaj: http://love-me-green.pl/artykuly/kosmetyki-bez-parabenow/), ale też wolne od silikonów, olejów mineralnych pochodzących z przemysłu petrochemicznego, silnych detergentów, a także sztucznych substancji zapachowych i barwników.
Skoro jesteśmy przy zapachu, to warto zwrócić uwagę na fakt, że sztucznych substancji zapachowych nie trzeba w INCI szczegółowo opisywać, z czego korzystają producenci konwencjonalnych kosmetyków, zapychając skład swoich produktów odpowiednio poperfumowaną chemią. Kosmetyki naturalne swój uwodzicielski zapach zawdzięczają naturalnym olejkom i ekstraktom, np. z kwiatów Frangipani lub ze słodkich pomarańczy, a nie przemysłowi chemicznemu. Poza tym warto pamiętać, że naturalne składniki nawilżające i poprawiające kondycję ciała i włosów (aloes, naturalna gliceryna, ekstrakt z łubinu) również ładnie pachną, dlatego kosmetyków ekologicznych nie trzeba dodatkowo perfumować.
Naturalne kosmetyki Love Me Green
Jeżeli nurtują nas obawy, że poddawanie każdego kosmetyku tak wnikliwej analizie składu będzie trwało zbyt długo i zepsuje to radość z zakupów, warto przygotować się wcześniej i przeanalizować skład kosmetyków w Internecie. INCI poszczególnych produktów są w sieci publikowane nie tylko przez producentów ekokosmetyków (np. sprawdź sklep z naturalnymi kosmetykami z Francji marki Love Me Green), ale również przez duże firmy produkujące kosmetyki konwencjonalne. Markom ukrywającym skład swoich produktów raczej lepiej nie ufać.
Kosmetyki ekologiczne posiądające certyfikaty ECOCERT, BDIH i NOP
Wybór najlepszego dla siebie kosmetyku wcale nie jest tak trudny, jak się na początku wydaje, warto tylko dokładnie przeczytać listę składników i wyeliminować te produkty, które szkodzą zdrowiu. Warto pamiętać również o tym, że najlepsi producenci kosmetyków ekologicznych i biologicznych mogą się pochwalić certyfikatami jakości – do najważniejszych należą ECOCERT, BDIH i NOP. Kosmetyk z takim certyfikatem na pewno nie szkodzi zdrowiu, ekologiczny jest również sposób pakowania produktu, a jego wytworzenie odbywało się przy najwyższej dbałości o to, by nie zaśmiecać środowiska.
świetny,pełen ważnych informacji i,co najważniejsze,napisany jasno post. Temat jest bardzo na czasie bo firmy żerują na niewiedzy konsumentów.
Niestety trudno po nazwach INCI zorientować się jakie składniki są naturalne a jakie nie. Nie wszystkich człowiek jest się w stanie nauczyć ;)
Wypróbować nie zaszkodzi, lubię nowinki kosmetyczne głównie ekologiczne.